piątek, 15 listopada 2013

Rozdział 40 .

Zamarliśmy – w połowie słowa

Urwaliśmy – w połowie zdania

Nie wypowiedziana strofa

Nie stawiaj mi wymagania

Nie będę cię słuchać

Nie mam najmniejszego zamiaru

Gołąbki nie będą gruchać

Chyba, że w zupie wywaru

Jestem zła na ciebie

Ty jesteś zły na mnie

Będziemy żyć z dala od siebie

Lecz jakże to, gdy duma się gnie?


Jestem tutaj i co . ? Mam ochotę płakać , krzyczeć , wyzywać cały świat , ale nie robię tego . Dlaczego . ? Może dlatego , że wierzę w cudowne rozwiązanie . ? Nie wiem , nie wiem już co mam myśleć , co robić . Zagubiłam się . Nie potrafię już odnaleźć tej drogi , drogi , która wyprowadzi mnie z tego miejsca . A tak w ogóle to gdzie ja jestem . ? 
- Powiedzmy , że to coś jakby przechowalnia . - usłyszałam jakiś głos , przede mną pojawił się facet około 40 , dość dobrze się trzymający . 
- A ja to co przedmiot , żeby w przechowalni siedzieć . ? - mruknęłam . 
- Ja nie rozumiem jaki ty masz problem . ? 
- Może taki , że chcę stąd wyjść , a nie wiem jak .  ? - sarknęłam . 
- Od dziecka , milutka . - mruknął . 
- Dobra , nie ważne powiesz mi jak mam stąd wyjść .  ?
- Tak . - natychmiast wstałam z ławki ( tak siedziałam na takim czymś ) . 
- Jak .  ?
- Pomyśl , co jest najważniejsze dla ciebie w życiu . ? 
- Hmmm ... moi przyjaciele,  rodzina, o to ci chodzi. ? - zapytałam . 
- Nie jest coś jeszcze czego boisz się ukazywać wszystkim dookoła . 
- Czego ja się boję . ? ..........Pająki , robactwo ...
- Chodzi o uczucia . - strzelił facepalma . 
- Aha , okey , to boję się odrzucenia , zaufania i bezgranicznego oddania swego serca jednej osobie . 
- No i ....
- Muszę pokazać , że go kocham . ?- wskazałam na Zayna . 
- Brawo i co takie trudne to było .  ? -sarknął , muszę przyznać , że jest równie dobry jak ja . 
- A co , jakiś mój dobry duch . ? - zaśmiałam się , za co zostałam zgromiona spojrzeniem . 
- Tak , nieźle oberwałem od twojej babki , za to . - mruknął , a ja się roześmiałam  .
- Tak , mam to po niej . Dobra , czyli jak mam to pokazać . ? 
- Musisz się znaleźć tutaj . - nagle znaleźliśmy się w szpitalu obok mojego łóżka . - Dotknij . - wskazał na ramię chłopaka . Zmarszczyłam brwi . 
- Po co .  ?
- No dotknij . - popchał mnie , a ja delikatnie położyłam dłoń na jego ramieniu . Po jego ciele przeszły dreszcze . Aż poczułam ciepło na sercu .  
- On mnie czuje .  ?
- Spójrz . - skazał ekran yyy ... tego czegoś co pokazuje jak pracuje serca . Nagle przyśpieszyło . 
- Czyli teraz jeśli dotknę siebie , to ... 
- jest jedno ale .... Musisz pokazać , że go kochasz . Będziesz pamiętała tylko i wyłącznie jego , nikogo więcej . Pokaż , że ci zależy , a reszta wspomnień wr... - nie zdążyłam usłyszeć co dalej bo dotknęłam swojej dłoni , od razu zostałam "pochłonięta" do środka . 
Ciężko otworzyłam powieki , od razu tego pożałowałam . Zostałam oślepiona przez światło . Mrugnęłam kilka razy i czułam jak odzyskuję władzę w całym ciele . Delikatnie odwróciłam głowę i zobaczyłam uśmiechniętą twarz Mulata . 
- Zayn ... - uśmiechnęłam się . 
- O Boże Kochanie , nareszcie się obudziłaś , nawet nie wiesz jak się cieszę . - powiedział i ucałował mą dłoń . 
- Jakoś ich pamiętam . - pomyślałam i uśmiechnęłam się . 
- Bo nie zdążyłem robić tego co chciałem do końca , no i teraz znów dostanę po łbie . - usłyszałam głos , tego tam gościa . 
- Przepraszam , kiedyś ci się odwdzięczę . - pomyślałam i zatopiłam się w tych pięknych czekoladowych tęczówkach . 
- Pójdę po lekarzy . - uśmiechnął się . Pokiwałam głową i niechętnie puściłam jego dłoń .  Wyszedł , a ja poczułam jakby brakowało czegoś obok mnie .
- Ej , no teraz mam się katować .  ?- mruknęłam w myślach . 
- Tak . - odpowiedział . 
- Jakbym komuś powiedziała , że gadam z jakimś gościem w głowie to by mnie wyśmiał . 
- Tak , wiem , ale już niedługo tego nie będziesz umiała . - i tyle go słyszeli . 
- Dzień dobry , pani Wasley , jak się czujemy . ? - zapytał młody i przystojny lekarz
- Powiem szczerze , że dobrze , jak po długim i przyjemnym śnie . - uśmiechnęłam się . 
- To dobrze , zrobimy jeszcze kilka badań . 
- I będzie wiadomo kiedy wychodzę . ? - zapytałam . 
- Tak . - uśmiechnął się . - Proszę odpoczywać . - i wyszedł , aż westchnęłam  , oczywiście specjalnie , żeby zdenerwować tego tu obok mnie . Spojrzałam na niego i wyglądał , jakby miał mnie lub kogoś innego ( czyt. Doktora) zamordować . 
- Co się stało . ? - zapytałam i delikatnie usiadłam na łóżku 
- Fajnie się z nim flirtowało .  ? - zapytał z ironią . 
- Doskonale . - uśmiechnęłam się . - No chodź tu . - zrobiłam mu trochę miejsca obok mnie . Spojrzał to na mnie to na to miejsce , więc posunęłam jeszcze kawałek tyłek , na co ten tylko zaśmiał się i usiadł obok mnie .- Jesteś zły ? - zapytał i spoglądnęłam na niego . 
- Tak . 
- Dlaczego . ? 
- Bo go podrywałaś . - mruknął . 
- A powiedzieć ci moją tajemnicę . ? - zabawię się w małą dziewczynkę . 
- Tak .  -szepnął mi tym swoim seksownym głosem do ucha , aż mnie ciarki przeszły . 
- Ale nie powiesz nikomu .  ?- odwdzięczyłam się . 
- Nie . - powtórzył . 
- Już mam kogoś , więc nie chcę tego doktorka . 
- Kogo . ? 
- Wiesz taki młody , przystojny , Mulat , o czekoladowych oczach , genialnym ciele i zrytym charakterze . - uśmiechnęłam się . 
- Ej .. - dźgnął mnie w żebra . - a już miałem taki piękny widok siebie , musiałaś to zepsuć . ? 
- Ja tylko prawdę mówię  . - uniosłam ręce w geście poddania . 
- Zapomnijmy o tym co było , co ty na to .  ? - zapytał . 
- Ale o czym ty mówisz . ? - zmarszczyłam brwi , po czym się uśmiechnęłam . 
- No przecież .... Masz rację , bredzę już . - zaśmiał się . 
- No widzisz . - spojrzałam w jego oczęta.  - Ale mam na ciebie focha . - mruknęłam . Jego mina , po prostu hardcorowy . 
- Czemu .  ?
- Bo nie dostałam buzi . - powiedziałam jak małe dziecko  ,na co ten tylko się zaśmiał i złożył na moich ustach słodki i delikatny pocałunek . Aż się go kończyć nie chciało . 
- Zadowolona .  ?- zapytał po chwili , zamknęłam oczy i oblizałam usta . Po chwili popatrzyłam na niego i z uśmiechem wpiłam w jego usta . No co , nie można . ? Tym razem pocałunek był długi i namiętny . 
- Tak .  -szepnęłam gdy się od siebie oderwaliśmy . Obydwoje się uśmiechnęliśmy .
- Kocham cię .
- Ja ciebie też . - już chciałam go pocałować , lecz ktoś nam przeszkodził . Mówią ktoś mam na myśli Amy , Mag i Micka . Odwróciłam się w ich stronę .
- O Matko , jak dobrze , że się wreszcie obudziłaś .  Tak się martwiliśmy . - podeszła do mnie Maggie .
- Dobra, dobra , nic mi nie jest . Jestem cała , w jednym kawałku , głową wszystko okey , no w sumie to , to co zawsze . Więc stwierdzam , że jestem zdrowa jak ryba . - wyszczerzyłam się . - Ale na przyszły raz starajcie się wyczuć moment . - popatrzyłam na nich wymownie a co zaczęli się śmiać .
- Jak zwykle .. - mruknęła Amy . Przyjrzałam się dziewczynie i mam wrażenie , że się trochę zmieniła , ale jak . - Czekajcie , ile ja w ogóle leżałam w tej śpiączce . ? - zapytałam .
- Prawie 2 miesiące .- odpowiedział Mick , zdziwiłam się , a ja myślałam , że minęło kilka dni . Znów spojrzałam na blondynkę .
- Amy . ?
Hmmm ... - mruknęła .
- Ty jesteś w ciąży . ? - zapytałam , no bo wyglądała , że jej trochę brzuch urósł  .
- Yyyy ... no właściwie to tak . - powiedziała niepewnie .
- W którym . ?
- 5 .
- Czyli , jeszcze 3 miechy przed moim powiedzmy "wypadkiem" , oj Olly się postarał . - zaśmiałam się na co dziewczyna spiekła buraka . Zaśmiałam się .
- A co to będzie . ?
- No właśnie jutro jadę na USG i się dowiem , bo ostatnio dziecko było odwrócone  i nie można było zobaczyć .
- Po prostu miało wyjebane na świat . - zaśmiałam się , na co reszta mi zawtórowałam .
- Tak jak mamusia . - dodała Mag .
- Chociaż nie , na początku to być może , ale po tym jak poznała Olly'ego to zmiana o 180 stopni .
- No faktycznie . Patrz co faceci robią z dziewczynami . - zaśmiała się .
- Taaaa , bo odezwała się lepsza . - mruknęłam . - Jesteś teraz taka milutka , że aż się rzygać chcę .
- A ty , to .... - uniosłam jedną brew  . - ... no faktycznie , nie zmieniłaś się , no może po za faktem , że łatwiej cię w sukienkę wcisnąć . - uśmiechnęła się  .
- To akurat wina pracy , wiesz taki zawód . - zaśmiałam się . W tym momencie przyszła pielęgniarka pobrała mi krew i podała jakieś leki .
- Za jakieś 5 minut będą tu chłopcy . - w tym momencie weszli do środka . - nie , sorry już tu są .
- Wreszcie się obudziłaś , nie ładnie to tak długo spać , kiedy wszyscy dookoła ciężko pracują . - powiedział Lou , a ja się zaśmiałam  . Podszedł do mnie i przytulił , później każdy po kolei zrobił to samo .
Posiedzieliśmy trochę i cały czas się śmiałam , aż mnie brzuch bolał . Po chwili do sali wszedł mój lekarz .
- Dobry wieczór . - uśmiechnął się , faktycznie za oknem było już ciemno , ciekawe , która jest .
- Dobry . - odparliśmy zgodnie i zaśmialiśmy się  .
- Okey , jeżeli chce pan powiedzieć , że jest okey i mogę wyjść , zgadzam się , jeśli nie może pan już iść .  -powiedziałam , na co ten się zaśmiał.
- Wszystko jest okey , jeżeli w badaniach , które będą za godzinę wszystko pójdzie dobrze to wyjdziesz już jutro . - uśmiechnął się i poszedł .
- Przystojny . - powiedziała Am .
- Wiem . - uśmiechnęłam się .
- Skąd . ?  - zmarszczyła brwi Maggie .
- No przecież wcześniej tu był . - powiedziałam .
- No tak , racja . Nie był zły .
- Zły . ? - powiedziałyśmy równo z blondynką .
- No okey , był suupeeer . Może być . ? - zapytała a my parsknęłyśmy śmiechem .
- Yghhmmm ... - usłyszałyśmy niechrząknięcie obok mojego ucha .
- Hmmm ... - odwróciłam się w jego stronę . Popatrzył na mnie spode łba .
- No co powiedziałam , że mam już kogoś , ale to wcale nie oznacza , że nie mogę patrzeć na innych . - mruknęłam .
- Nie możesz .
- Bo co . ? Ty tak mówisz . ?
- Tak . - skrzyżował ręce .
- Jasne , własnych rodziców nie słucham , to myślisz , że ciebie będę . ? - uniosłam jedną brew do góry .
- W sumie racja . - powiedział i objął mnie ramieniem .
- Wiecie co , jesteście straszni . Wam to wolno sie oglądać za dziewczynami na ulicy , a nam nie , równouprawnienie , już to widzę . - mruknęłam , na co wszyscy zasmiali się .
- To prawda . - powiedziały dziewczyny i założyły ręce na piersiach .
- Ha Ha . - powiedziałam i zrobiłam to samo .
- Babska solidarność . - mruknął Niall .
- Męska solidarność . - warknęłyśmy wszystkie .
- Z nami nie wygracie . - zaśmiałam się .
- Założymy się . ? - zapytał Harry .
- Jasne Haroldziku , o co . ?
- Przegrany musi w samej bieliźnie przebiec się po osiedlu .
- Odpada , Amy nie może biegać z brzuchem na wierzchu . - zaprotestowałam .
- No to może ... hmmm .... będziecie musiały przyznać , że uwielbiacie nasz zespół i zaśpiewać jedną z naszych piosenek na filmiku , a później umieścimy go w necie .
- Okey . - zgodziłyśmy się od razu .
- A jak wy przegracie to biegacie po osiedlu w bieliźnie .
- Okey .
- Dobra a więc tak , gramy ja , Am , Maggie , Eleanor , Danielle i stop .... Harold masz kogoś . ?
- Tak .
- Kogo . ?
- Taylor .
- Nie wiem , kto to , ale powiedzcie jej dziewczyny , że gra z nami . Przeciwko Waszej piątce , Olly'emu i Mickowi . Gramy do ostatniego zawodnika a i tak biega cały zespół , zgoda . ? - wyciągnęłam rękę w jego kierunku .
- Zgoda . - i uścisnął mi dłoń .
- Zaczynamy .... od jutra rana .
- Czemu . ? - marszczył brwi Liam .
- A co nie chcesz się dziewczyną nacieszyć przez noc , a po za tym ja dopiero jutro wychodzę .
- Okey .
- Dobra , będziemy się już zbierać . - powiedział Liam . - Do zobaczenia jutro .
- Ty też idziesz . - powiedziałam do Zayna .
- Czemu . ?
- No bo masz wreszcie się wyspać , rano do mnie przyjedziesz i razem stąd wyjdziemy . - uśmiechnęłam się . - No dobrze . - mruknął niezadowolony . Pochylił się nade mną i pocałował , długo i namiętnie . Oj będzie źle , będzie źle przez najbliższe dni .
- Pa .
- Pa . - i wyszli . Poleżałam jeszcze chwilę i odpłynęłam w spokojną krainę Morfeusza .
--------------------------------------------------------------------------
Przepraszam , przepraszam , przepraszam , że tak długo nie dodawałam , ale nie miałam w ogóle czasu , no i wiecie - szkoła . No więc postaram się dodać coś więcej teraz na weekendzie .