sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 42

Obudziłam się i rozejrzałam dookoła . Tak to nadal jest szpital. Spojrzałam na telefon , godzina 9.15 . Czyli , że zaraz będzie obchód . Weszła pielęgniarka .
- Przepraszam , ale mogłabym pójść do łazienki , chciałabym się już ubrać .
- Oczywiście.- uśmiechnęła się. - Zaraz pani pomogę .
- Dziękuję . - no tak jak leżysz tyle czasu bez ruchu to kończyny się trochę zastaną . Po chwili przyszła z lekarzem .
- Dzień dobry . Jak się dziś czujemy ? - zapytał.
- Dobry , całkiem, całkiem tylko chcę się już stąd wyrwać - wyszczerzyłam się.
- To dobrze , chodź zrobimy kilka ćwiczeń, aby pobudzić mięśnie do działania. - podszedł do mnie . No i zaczęły się ćwiczenia . Najpierw unoszenie nóg , później jakieś coś co jest ciężko nazywać. Po godzinie już mogłam stać , lecz wciąż nie mogłam się przemęczać. Pozbierałam moje rzeczy i poszłam do łazienki . Ubrałam spodnie i bluzkę . Do tego założyłam szpilki , oczywiście Danielle pomyślała o wszystkim . Poszłam do lekarza po wypis i byłam gotowa , teraz pozostało mi tylko czekać na Zayna , który właśnie przyszedł.
- Hej kochanie - powiedział. Trzeba się trzymać zakładu.
- Hejka , idziemy?
- Pewnie, masz wszystko?
- Tak . - zabrał moją torbę i wyszliśmy. Wsiedliśmy do jego samochodu i ruszyliśmy z miejsca.
- Jak się czujesz ? - zapytał . Wpatrywałam się w widok za oknem .
- Dobrze - uśmiechnęłam się lekko .
- Tylko ? - zauważyłam , że spojrzał na mnie kątem oka.
- Boję się, że znów coś pójdzie nie tak. - powiedziałam ściszonym głosem.
- Hej , mała wszystko będzie dobrze, w końcu musi , prawda. - stanęliśmy na światłach. Ujął moją twarz i spojrzał w oczy. - Będzie dobrze , kocham cię.
- Ja ciebie też -  uśmiechnęłam się. - Ale wiesz, że cię nie pocałuję? - uniosłam brew.
- No kurde, a już miałem nadzieję. - posmutniał.
- Ojoj, spokojnie to tylko kilka dni... - uśmiechnął się- ... najwyżej tygodni.
~*~
Dobra zostałam tylko ja i Mick. Kurde dobry jest, minęły 3 tygodnie a on nic, no cholera może człowieka wziąć jak ci tu taki szanowny pan Malik przechadza się przed oczami bez koszulki i jeszcze uśmiecha w ten swój specyficzny sposób. No zgadali się.
- Co robisz ? - zapytałam Nialla, kiedy weszłam do kuchni.
- Jem . - uśmiechnął się.
- Jak miło, że nic nowego. - zaśmiałam się. Zadzwonił mój telefon. - Hallo?
- Cześć mała, masz być za godzinę gotowa. - powiedział Jack.
- Czemu?
- Masz wywiad z Zaynem, wiesz pomaluj się, czy coś tam i za równiutkie 60 minut jestem pod twoim czy chłopaków domem.?
- Chłopaków.
- Okey.Pa.  - rozłączył się. Westchnęłam.
- Co jest? - zapytał blondyn.
- Wywiad.
- Współczuję.
- Dzięki. - zaśmiałam się i poszłam do pokoju Malika, powinnam tu mieć jakieś rzeczy. Ubrałam się i poprawiłam makijaż. Sprawdziłam godzinę, mam jeszcze 5 minut, usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi. Do pokoju wszedł Malik.
- Hej kochanie. - uśmiechnął się , tak wyglądają nasze powitania ostatnio.
- Hej.
- Pięknie wyglądasz.
- Dziękuję.- uśmiechnęłam się.
- Kiedy to się skończy? - zapytał"zrozpaczony".
- Jak Mick przegra. - uśmiechnęłam się czule.
- Czemu to on ma przegrać.?
- No bo ja kochanie mam swoją dumę. - poklepałam go po policzku.
- To co ja mam zrobić?
- Nie wiem, zrób coś, żeby pocałował w końcu swoją dziewczynę. - wzruszyłam.
- Spoko. Damy radę.
- Nie wnikam, chodź na dół Jack zaraz będzie. - pociągnęłam go za rękę.
## Oczami Micka##
Siedziałem z Katy w salonie oglądając telewizję.
- Kotku... - mruknęła mi do ucha. Cholera w takich chwilach chcę ją pocałować , ale wiem, że muszę wygrać.
- Słucham. - odwróciłem się w jej stronę.
- No proszę się, skończmy już ten głupi zakład.
- Wiesz, że nie mogę.
- Dobra, ja też nie mogę. Jak będziesz chciał się pieprzyć to spierdalaj na dziwki. - krzyknęła i gwałtownie wyszła z pomieszczenia. Napisałem SMS do Olki:
"Dobra wygrałaś, tylko dlatego, że Katy się obraziła. Całuję;*"
I udałem się do dziewczyny. Objąłem ją w pasie.
- Przepraszam.- szepnąłem i zacząłem składać na jej szyi pocałunki.
- A zakład.?
- Nie ma.- powiedziałem i gwałtownie ją odwróciłem wpijając się w jej  usta.
## Oczami Oli##
Minutę przed wejściem na antenę dostałam SMS, od Micka.
"Dobra wygrałaś, tylko dlatego, że Katy się obraziła. Całuję;*"
- Zayn. - szepnęłam mu do ucha.
- Tak. - odwrócił się w moją stronę.
- Kocham cię. - uśmiechnęłam się.
- Ja ciebie też.- powiedział a ja go delikatnie pocałowałam. - A zakład?
- Wygrałam.- uśmiechnęłam się i znów go pocałowałam.
- To dobrze, wieczorem. - szepnął mi do ucha aż przeszły mi ciarki po plecach.
- Wchodzimy.- powiedział kamerzysta i Maya nas zapowiedziała.
- Teraz przed państwem światowej sławy piosenkarka, która podbiła serca milionom ludzi na świecie. Wraz z nią jest chłopak, który zawładną jej sercem, wokalista zespołu One Direction. Oto oni Alex i Zayn Malik. - powiedziała a my uśmiechnięci weszliśmy i po przywitaniu z gospodynią usiedliśmy na kanapie.
- Cieszę się, że mogę was zobaczyć. - uśmiechnęła się.
- My także. - odpowiedziałam.
- Dobrze, powiedz mi czy to prawda, że jesteście zaręczeni, ostatnio zauważono pierścionek na twoim palcu.
- Zastanawiam się co ci powiedzieć . - zaśmiałam się.
- Wstydzisz się mnie? - zapytał "urażony" , zaśmiałyśmy się.
- Jasne brzydalu. - pocałowałam go w policzek.
- Czyli potwierdzacie tę wiadomość?
- Tak . - uśmiechnął się Zayn, aż dziewczyna się zawstydziła.
- To jak skromna ceremonia czy huczne wesele?
- I tutaj mamy problem, ja osobiście chcę coś skromnego, a mój tata, przyjaciele i ten tutaj chcą huczne, gdyż jak twierdzą wesele ma się raz w życiu. Ja twierdzę, że wolę pamiętać coś z niego a nie tylko pijanych przyjaciół.
- Pijanych?- zapytała rozbawiona.
- Nie wiesz, zamiast dobrych trunków będziemy mieli soczek bananowy i coś mocniejszego, oczywiście żeby nie przesadzić to herbatę z 3 łyżeczkami cukry. - wszyscuy wybuchnęli śmiechem.
- Rozumiem, jak szaleć to szaleć.  - powiedziała przez śmiech dziewczyna.
Zapytała nas jeszcze o plany koncertowe i plany na przyszłość. Do domu wróciliśmy samym wieczorem i weszliśmy do jego pokoju.
- Idę pod prysznic. - powiedziałam.
- Mogę iść z tobą?
- Nie. - pokręciłam głową i ze śmiechem weszłam do pomieszczenia. Po szybkim prysznicu wyszłam w samym ręczniku.
- Czy ty próbujesz mnie uwieść . ? - zapytał śmiejąc się.
- Może. - mruknęłam. - Nie ważne, zrobisz mi masaż, bolą mnie plecki.
- Chodź moje maleństwo. - położyłam się na łóżku a on usiadł na moich nogach. Wziął olejek i zataczał delikatne i przyjemne koła na moich plecach.
- Mmrrr. - zamruczałam . Ten zaczął zjeżdżać coraz to niżej i teraz masował moje uda. - Ja wiem do czego ty dążysz . - zaśmiałam się.
- Ojoj.- mruknął mi do ucha i delikatnie dotknął mojego tyłka. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Odwróciłam się na plecy i wpiłam się w jego usta. Zaczęłam rozpinać jego koszulę i po chwili leżała koło łóżka. To samo stało się z ręcznikiem, leżałam przed nim w samych majtkach, podniósł się na łokciach, spojrzał na mnie i przegryzł wargę. Nachylił się i zaczął składać pocałunki na moim ciele. Myślałam, że zaraz wybuchnę. Szybka zmiana i teraz to ja znajdowałam się nad nim. Przegryzłam wargę i zaczęłam swoją wędrówkę od szyi chłopaka aż po podbrzusze. Słyszałam jak pojękiwał kiedy składałam mu pocałunki. Po chwili pozbyliśmy się jego spodni i znów znalazłam się pod nim. Ten zaczął jeszcze bardziej drażnić moje ciało.
- Zayn, proszę.. - mruknęłam.
- O co kochanie. ? - spojrzał na mnie i przegryzł wargę.
- Specjalnie to robisz ... - spojrzałam w jego oczy. A w tym czasie pozbyliśmy się bielizny.
- Tak. - powiedział i połączyliśmy się w jedność. Zrobił to tak gwałtownie, że wydałam z siebie głośny i przeciągnięty jęk. Zmęczeni opadliśmy obok siebie.
„- Jestem szczęśliwa. Nigdy w całym moim życiu nie czułam się tak dobrze. A ty? 
- Ja? – przytula ją do siebie – ja czuję się znakomicie. 
Tak, że mógłbyś palcem dotknąć nieba?
 - Nie, nie tak.
 - Jak to, nie tak?
 - O wiele wyżej. Co najmniej trzy metry nad niebem.”*
---------------------------------------------------------------------
Nareszcie jest kolejny rozdział i nie krzyczcie, że dałam jakieś sceny "niedozwolone", hahaha, ten cytat jest genialny... : **

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz