środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 6 .

... i mnie pocałował . Byłam zdziwiona , ale ten pocałunek był taki zarazem delikatny i zachłanny . Odwzajemniłam go . Poczułam , że cała złość gdzieś uciekła , teraz liczył się tylko on i ja . David naprawdę cudownie całował . Nawet nie wiem ile to trawo , ale chciałam , żeby ten pocałunek jeszcze trwał . Jednak chłopak oderwał się ode mnie i spojrzał w oczy . Milczeliśmy , byłam wpatrzona w jego zielone tęczówki , były naprawdę piękne i hipnotyzujące . Tę chwilę przerwał mój telefon , zwiastujący , że dostałam wiadomość . Mrugnęłam kilka razy i spojrzałam na swoje spodnie , wyciągnęłam telefon . Dostałam wiadomość od taty . 
Cześć skarbie tu masz numer do Zayna . Tylko zadzwoń jeszcze teraz , bo później mają próbę . On będzie czekał na twój telefon .  789256361* Kocham Cię . Tata . 
Uśmiechnęłam się , jednak pamiętał . 
- Chodźmy , zobaczymy co z tym stworem . - powiedział David wyrywając mnie z zamyślenia . 
- Tak , tak chodźmy . - powiedziałam , poszliśmy na korytarz gdzie wszyscy stali w kółku . Domyśliłam się , że tam jest Nathalie . Podeszliśmy bliżej . Zauważyłam , że pan Smith , który mnie nienawidzi od pierwszego dnia w tej szkole , pomaga wstać biednemu pustakowi , który trzyma się za szczękę . Ja tam wiem , że nic jej nie będzie bo umiem uderzyć , żeby nie było widać . Patrzyłam na Smitha i nasz wzrok się spotkał , wyglądał jakby miał zaraz wybuchnąć , tylko westchnął i wrzasną . 
- Wasley do dyrektora . - ja popatrzyłam na niego jak na jakiegoś idiotę , bo za takiego go uważałam . A co gorsze uczył matmy , nie powiem , że jestem z tego przedmiotu jakaś najgorsza , ale orłem też nie jestem . Tylko westchnęłam i odwróciłam się i udało do mojego nowego przyjaciela , czyli fotela u dyrektora . No jestem tu dopiero 4 dzień a byłam już tam chyba z 7 razy , ale to nic . Stanęłam przed drzwiami i zapytałam a właściwie to zaczęłam walić w te drzwi . Wtedy było wiadomo , że to ja . 
- Panno Wasley , wejdź . - usłyszałam głos dyrektora . Weszłam do środka , jak zwykle jego biurko stało na środku a on siedział w wielkim wygodnym krześle . 
- Dobry . - powiedziałam od niechcenia . 
- A więc co dzisiaj zmajstrowałaś . ? - zapytał unosząc brew do góry , dziwnie wyglądał robiąc tak , bo to był już starszy facet na pewno dobrze po 40 , łysiejący , ale spoko . 
- No więc opowiem w skrócie . Mój przyjaciel David postanowił zerwać z Nathalie . Ona się zdenerwowała , bo chciała wiedzieć dla kogo , później zaczęła mnie obrażać , następnie ona mi uderzyła w twarz .  Na koniec oddałam jej ... - powiedziałam ale widząc twarz dyra dodałam - .. ale oczywiście śladu nie będzie miała troszkę ja szczęka poboli i przestanie . - ten tylko popatrzył na mnie i pokręcił głową z niedowierzaniem .
- Oj panno Wasley , panno Wasley , co to z tobą będzie .- powiedział a ja się tylko uśmiechnęłam . W tym momencie przypomniałam sobie , że miałam zadzwonić do tego no jak mu tam ... eee.... o Zayna  .
- Prze pana pozwoli pan , że szybko zadzwonię , ob to bardzo ważne . Proszę . - powiedziałam i zrobiłam słodkie oczka  . Ten tylko pokręcił głową .  
- Dobrze ale szybko . - powiedział staruszek i uśmiechnął się  , chyba już miał dla mnie karę . Ojj . Trudno się mówi . - Dziękuję . - wstałam i udałam się w kąt gabinety , wybrałam numer chłopaka i czekałam aż ktoś się łaskawie odezwie , chłopak odebrał dopiero po 4 sygnale . 
- Halo . ? - usłyszałam głos przez który przeszły mnie ciarki . 
- Cześć z tej strony Ola Wasley , rozmawiałeś z moim tatą , mam do ciebie ważną sprawę . Moglibyśmy się spotkać . ? - zapytałam niepewnie . 
- Yyy ... co ? Ah tak pamiętam , pewnie tylko kiedy i gdzie .? - zapytał . 
-  No nie wiem , a kiedy tobie odpowiada . ? 
- Może dzisiaj tak o 19 , koło fontanny w parku . ? 
- Okey mi pasuje . To do zobaczenia . 
 - Do zobaczenia . - powiedział i rozłączył się . Poczułam dziwne ciepło które rozchodziło się po moim ciele . Nagle przypomniałam sobie , że dyrektor jest w gabinecie . Odwróciłam się i usiadłam na miejsce . 
- No więc jaka kara . ? - zapytałam prosto z mostu . 
- Kozy tym razem nie będzie .... - powiedział , a ja popatrzyłam na niego zdziwiona . - .. ale będziesz musiała przygotować pokaz talentów , który odbędzie się za jakieś 2 miesiące tzn . w maju . Musisz zrobić przesłuchania i wybrać najlepszych uczniów , przygotować scenę , muzykę dekorację itp . - powiedział a ja zamarłam , nie chce przygotowywać jakiś konkursów i słuchać tego beztalencia . 
- Chyba pana pogięło . - krzyknęłam . 
- Proszę cię po pierwsze nie krzycz , a po drugie jak tego nie zrobisz i zostaniesz wydalona ze szkoły , a chyba byś tego nie chciała w pierwszym tygodniu szkoły . - powiedział z chytrym uśmieszkiem . No super . 
- Dobra zrobię to , ale żadnej więcej kozy do końca roku , okey . ? - zapytałam . 
- No dobrze . - odparł niepewnie . 
- No to teraz zamiast pana gadania napijemy się razem herbatki . - powiedziałam i uśmiechnęłam się przebiegle . Wstałam i nic nie mówiąc wyszłam . Przed gabinetem czekali już na mnie moi przyjaciele . 
- Ile kozy . ? - zapytał Rick śmiejąc się i przytulając Mag . Czyli jednak coś między nimi jest . 
- Zero . - odparłam , a na mojej twarzy pojawił się grymas . 
- Jak to , to co ci innego dał . ? - Zapytała Mag . 
- Nie ci tylko nam , bo nie myślicie , że sama to będę robić , chcieliście to teraz macie i nie słyszę odmowy . - powiedziałam z przebiegłym uśmieszkiem . - no więc mamy zorganizować ten wasz chory talent show . - wiedziałam , że moi przyjaciele nie są tym tak samo jak ja zachwyceni . Porozmawialiśmy jeszcze chwilę na ten temat i ja postanowiłam wracać do domu , z uwagi na to , że teraz mamy matmę a Smith mnie zabije . Pożegnałam się z przyjaciółmi buziakiem w policzek a z Davidem namiętnym pocałunkiem , no wiecie , wiele osób było dookoła i poszłam do domu . Miałam dużo czasu do spotkania z gwiazdeczką ....

2 komentarze: